Komentarze: 2
Czesc MALA
Sobota była koszmarnym dniem. Wyjechalas i już. I nie zobaczylem się z Toba sam na sam, a bylo to dla mnie wazne. Ale nastapilo to tez z mojej winy. I tak jak Tobie mowilem, praca jest tez waznym elementem naszego zycia, i musialas tez sie jej p
oswiecic.Wczoraj byla niedziela. Niedziele jak to koniec tygodnia była troche domowa, troche rodzinna.
Dzis jest poniedzialek. Dzien troche zwariowany. Mo
j wyjazd zbliza się wielkimi krokami. Rano pojechalem po paszport. NARESZCIE GO MAM. Bo na stary chyba bym nie wjechel, bo mial waznosc tylko do polowy grudnia. Pozniej pojechalem do IKEI. Kupilem kilka pierdulek. A pozniej ...(O WLASNIE TERAZ PISZEMY DO SIEBIE – jest to troche jak grzebanie w ranie – cierpie, ze Cie nie ma przy mnie, pragne Twojego dotyku, Twojego ciala, zapachu, wlosow. Moglbym chyba tak wymieniac bez konca. BRAKUJE MI CIEBIE)
... pozniej pojechalem do dziwnej miejscowosci kolo Warszawy, do Piskorki (jechalem przez Losia). Celem tej wyprawy
były borowki amerykanskie. W krzewach. Jest tam chyba najwiekszy hodowca takich krzewow, i importer owocow zima (w grudniu sprowadza owoce w Nowej Zelandii). Nabylem az 18 krzewow. Wszystkie 3-letnie. Na wiosna będę się obiadal lezac pod krzaczkami. Od lipca do pazdziernika.A teraz siedze i zastanawiam sie – co tam robisz w tak wielkim miescie. Ono podobno jest rzeczywiscie zajebiste. Przepraszam za taki zwrot, ale jest on chyba na miejscu. Tak bardzo pragne gdzies z Toba wyjechac. Chociaz na pol dnia. No
może na caly ;-). Caly czas czuje Twoj zapach. I Twoj porazajacy dotyk. Gdy dotykasz mnie przechodza po mnie ciarki i malutkie pradziki – chyba przesadzam ale nie za bardzo moge okreslic co sie ze mna dzieje. Nie moge sie opanowac.Mam teraz silne postanowienie. Jutro rano napisze Tobie cos pozytywniejszego.
CALUSKI I DWIE RYBIE LUSKI.